Nie różni się wiele od pozostałych sal w lochach. Nauczyciel eliksirów najwyraźniej preferuje jeden i ten sam wystrój - bardzo zbliżony do wystroju klasy - mroczny, zimny, wilgotny. Zupełnie jakby był przyzwyczajony i całkowicie uodporniony, na tego typu warunki.
Mimo wszystko gabinet prezentuje się nieco lepiej aniżeli klasa. Meble pomimo swego sędziwego wieku i panującej wilgoci, wyglądają całkiem nieźle. Czarne biurko, ze sterta piętrzących się nań papierów, notatek, ksiąg i dogasających świec, świadczą o tym, iż właściciel niedawno nad czymś długo pracował. Fotel, obity w czarną skórę. Półki zastawione po brzegi kolorowymi fiolkami, i bliżej nieokreślonymi specyfikami. Niewielka biblioteczka. Kilka krzesełek i koszy z których wystają pergaminy oddanych i czekających na sprawdzenie prac domowych. Niewielki, wygaszony kominek z wiszącym nań kociołkiem, stanowiącym nieodłączny atrybut każdego szanującego się nauczyciela eliksirów. Spłowiałe portrety czarodziei o wyniosłych obliczach, niezbyt przyjaźnie łypiących, na każdego obcego osobnika - aktualnie drzemiących. Prosto, surowo, poręcznie. Żadnych niepotrzebnych zbytków.
Po prawej stronie znajdują się zaś niewielkie drzwi do prywatnych komnat profesora. min. łazienki i sypialni.